Dla odmiany po nudziakach, czyli Sleek STORM

Jakiś czas temu opisywałam dwie zakupione przeze mnie paletki cieni do powiek. I choć na co dzień zdecydowanie częściej sięgam po Champagne & Caviar NYX-a (ostatnio niemalże codziennie), to jednak przyznaję, że Storm (Sleek) zdecydowanie lepiej spisuje się na wieczornych wyjściach. Makijaż wykonany tą paletką nie tylko jest banalnie prosty i szybki, gdyż cienie praktycznie same się blendują, a ich nakładanie nie sprawia żadnej trudności, ale przede wszystkim – intensywność cieni jest na tyle zadowalająca, że nawet ja, fanka dość mocnych i widocznych makijaży, nie mam się do czego przyczepić 🙂

Co prawda z racji moich 33 lat coraz rzadziej wypada mi nosić takie kolory na oczach, ale moje ciągoty w tym kierunku są zdecydowanie nieuleczalne i co jakiś czas, po kilku dniach klasycznego nude na powiekach mam ochotę na jakieś kolory.

Dwa makijaże wykonane dzisiaj paletką Sleek Storm. Pierwszy, nosiłam przez cały dzień, natomiast wieczorem, po jego zmyciu coś mnie tknęło na wieczorne mazanie  i sięgnęłam po granat z tej paletki, o którym słyszałam, że jest ciężki w aplikacji i mało intensywny. Nic bardziej mylnego 🙂 Na powiece wg spisuje się doskonale i wcale nie jest z tych "gorszych".

Makijaż wieczorowy (przepraszam, że widać, że tylko jedno oko, ale zabrakło mi zapału na zrobienie drugiego po tym, jak zobaczyłam, jak mój aparat paskudnie niszczy to, co miałam na oczach :(). Makijaż błyskawiczny, z użyciem 3 cieni (granat, stalowy i piąty w górnym rzędzie 😉 )

Kosmetyki użyte do wykonania makijażu :

Podkład : brak

Puder : Kaolin Soft Bronze Everyday Minerals

Róż/bronzer/rozświetlacz : Sleek Bronze Baby

Oczy : cienie z paletki Storm Sleek, Monistat jako baza pod cienie, tusz Colossal Maybelline, eyeliner My Secret

Usta : Sweet Talk Lip Gloss LaurEss

 

Makijaż dzienny (choć dość intensywny)

 

Podkład : brak

Puder : Kaolin Soft Bronze Everyday Minerals plus Kick Start LaurEss jako primer, to wszystko położone na Monistacie 🙂

Róż: nie jestem w stanie sobie przypomnieć, co i czy w ogóle jakiegoś używałam 😉

Oczy : cienie z paletki Storm Sleek, baza pod cienie E.L.F, tusz Colossal Maybelline

Usta : L'oreal Color Riche Taffeta

44 myśli w temacie “Dla odmiany po nudziakach, czyli Sleek STORM

  1. Estella – 😀 a to dziękuję w takim razie i cieszę się 🙂 Bo ja i pewnie i tak do 40- tki przynajmniej z kolorami i błyskiem na oczach się nie rozstanę 😀 I korzystając z okazji protestuję stanowczo przeciwko temu, że mając TYYYYLE cudeniek w kosmetyczce, tak rzadko pokazujesz je na sobie 😛
    (i nie będę paluchem pokazywać, przez kogo kupiłam balam Fenjal koło którego kręciłam się kilka tygodni 😀 Tak jakbym mało miała balsamów :D)

  2. Dzienny strasznie mi się podoba:)  Mówisz że łatwe są te cienie? Wydaje mi się to niemożliwe, ale wiesz… dla mnie jeden cien ładnie położyć to nie lada wyczyn, a przy dwoch robię sobie na powiece nieregularną plamę:( Sirota, no sirota, i równolatka;)

  3. "z racji moich 33 lat coraz rzadziej wypada mi nosić takie kolory na oczach"? co Ty mówisz w ogóle, wyglądasz genialnie w mocniejszym makijażu. cooo w ogóle nieee no daj spokój naprawdę. bardzo mi się podoba. myślę, że coś podobnego zmajstruję sobie cieniami inglota (mam genialny granat) i cieniami z palety victoria's secret, więc sleek mnie nie kusi (chociaż tak szczerze, to kupiłabym prawie wszystkie te palety tylko po to, żeby je mieć i móc po nie sięgnąć. no ale mam to co mi potrzebne i chwilowo cieszę się moimi zasobami)
    a na monistat czaję się już chyba z rok. nie wiem jak się zachowa na mojej twarzy, ale baza z benefita jest barwiona i dziwna i droga, baza z sephory jest nawet OK ale jest jej malutko, reszty nie próbowałam. ale chcę mieć coś "w razie jakbym miała ochotę" i ten monistat mi chodzi po głowie, ale jeszcze nie zrealizowałam zamierzenia. muszę coś poszperać na ebayu..
    pozdrawiam:D

  4. skarbku – uwierz mi, ja też z tych sierotowatych 🙂 To, że mam odwagę publicznie pokazywać to, co zmalowałam, to nie znaczy, że nie nachodzą mnie później myśli, gdy już leżę w łóżku i usiłuję zasnąć, żeby pobiec na mojego bloga i wykasować to wszystko, co wkleiłam 😀
    A Sleek, mimo iż intensywny dość, to jednak cienie z tych, co to same na powiece się ładnie mieszają (tak samo mają cienie UD w moim przypadku). A już na monistacie (choć u osób potrzebujących silniejszej bazy z pewnością on się nie sprawdzi), to w ogóle bajka. Pędzel sunie tak gładko, że wręcz trudno go zatrzymać 😀
     

  5. stri-linga – dziękuję Ci za ten komentarz :* Ale wiesz, jak to jest, gdy wokół same piękne, młodsze ode mnie blogerki, to człowiek zaczyna się zastanawiać, czy to jeszcze wypada 🙂
    (o blogu Agibil celowo nie wspominam, bo to Ikona wręcz już sztuki makijażowej i Aguś, nie krzycz, jeżeli tu przypadkiem zajrzysz, ale wiesz, co ja o Twoim talencie i urodzie sądzę :* )
    Wiesz co? Takie cuda chowasz i co? Żadnych zdjęć na blogu? Żadnych makijaży ani Inglotem ani VS? Nieładnie, nieładnie…:P
    A co do Monistatu – jeżeli wiesz już, że silikony nie takie straszne jak je malują w przypadku Twojej cery, to myślę, że spokojnie możesz spróbować. Na pewno znajdzie się chętna do podziału, bo tubka dość spora, wiec zawsze możesz się z kimś umówić i na pół zamówić i w razie czego nie zostać z tubą żelu (choć z drugiej strony, on ma jeszcze inne zastosowania, więc jeżeli nie jako baza, to zawsze można spróbować go do czegoś zużyć 🙂 ) Choć na szczęście w razie czego, to on nie taki drogi, żeby sobie w brodę pluć, że się człowiek skusił na coś, co potem w koszu ląduje … Z drugiej strony, nikt do kosza nie lubi pieniędzy wyrzucać… 😀 No w każdym bądź razie – ja nie na namawiam, ale … warto spróbować 😛
     
     

  6. neomedia – dziękuję 🙂 I skąd ja to znam 🙂 Choć u mnie więcej pielęgnacji czeka na testy niż kolorówki (bo próbek, których nigdy w życiu jeszcze nie tknęłam nie liczę). Za to nie mogę przeboleć zakupów, które do mnie nie doleciały (z ebaya 😦 )
     
     

  7. Super makijaże. Też mam tego Sleeka (Storm) i bardzo go lubię. Co do granatu to nie będę się powtarzać, ale myślę tak samo jak dziewczyny. Zwłaszcza że jestem w podobnym wieku. 😉 Wspomnę jeszcze o jednym: z samym kaolinem i bez podkładu i taaaka cera – zazdroszczę, pięknie wyglądasz. Kusi mnie ten Sleek Bronze Baby, ale spróbuję się powstrzymać. 😉

  8. Cathy-cudownie wygladasz w intensywnych cieniach:) Dzienny makijaz piekny, ale kolory dodaja Ci charakteru;):)I uwazam , ze wcale koło 40stki nie trzeba żegnac sie z kolorami i połyskiem:)Jestem w szoku, ze nie uzyłas podkładu tzn.,ze twoja cera jest w świetnej kondycji:)az sie zastanawiam nad rolką:)

  9. Za granatami nie przepadam ale makijaż "dzienny" jest śliczny.. Dokładnie taki jak lubię..
    Ps. Może jakiś tutorial jak takie cudo uzyskać ?? 😀

  10. Kasiu mam takie pytanie, pisze pierwszy raz na Twoim blogu bo mam trochę wstydzioche ale tym razem nie mogę się powstrzymać 🙂 Czy mogłabyś zdradzić jakiego pędzelka używasz do linerów, jeśli robisz na dole kreske? Masz zawsze bardzo ładnie i estetycznie wykonany makijaż oka, ja niestety nie mogę się tym poszczycić bo zawsze wychodzą mi ogromne krechy które potem muszę wycierać patyczkiem przy okazaji scierając korektor z pod oczu 😦
     

  11. I jak Ci Fenjal się podoba? Mam nadzieję, że jesteś zadowlona 🙂
    A co do moich cudeniek – nie ma problemu, ale ja nie mam kiedy fotek zrobić – staram się hurtem obfotografowac w weekend, a potem to poobrabiać i przygotowac z góry trochę postów, ale nie zawsze mi wychodzi. Ehhh no muszę więcej pokazywać, wiem o tym 😉 a masz jakieś specjalne życzenia? 🙂

  12. Makijaże super! Ale ja mam pytanie z innej beczki. Masz piękny kolor włosów, marzę o takim. To naturalne czy farbujesz? Jeśli to farba, to napisz proszę, jaka (naturalna?) i z jakiego koloru wyjsciowego startowałas.

  13. Kasiu jestem młodsza od Ciebie o ponad 10 lat a nigdy nie dorobię się tak pięknej cery jak Ty by móc pokazać się bez podkładu

  14. Eti_ – dziękuję CI bardzo. A co do cery – hmm.. po prostu załapałam się ze zdjęciami na jeden z lepszych dni ;D I do znudzenia będę powtarzać, że nie bez powodu durną cyfrówką pstrykam zdjęcia zamiast lustrzanką 😉
    A Bronze Baby chyba jest całkiem fajny 😀 Dlaczego chyba? Bo dotarł do mnie w postaci całkiem sproszkowanej 😦 Mam jednolity proszek zamiast kilku sprasowanych pasków w różnych odcieniach. Tak mnie to wkurza że chyba więcej go nie użyję i po prostu kupię raz jeszcze, żeby się przekonać, jaka ta paletka naprawdę jest 😉
     

  15. nef – dziękuję Ci ogromnie za Twój komentarz. Wiesz, że za każdym razem, gdy widzę, że tu zaglądasz, to się uśmiecham? 🙂 Bo właściwie moje makijaże są jedynymi postami, jakie komentujesz. I jest mi podwójnie miło 🙂

  16. Yasinisi – cieszę się bardzo, bardzo (ot, elokwencja 😉 ) ale błagam – tutorial? Moje makijaże zawsze są kompletnie bałaganiarskie i zupełnie nieplanowane i nieprzewidziane. W trakcie prawie za każdym razem zmienia mi się koncepcja (przynajmniej kilka razy) i to, co później widzicie jako efekt "tak miało być" jest niczym innym jak sumą najrozmaitszych bardziej lub mniej poprawnych decyzji w trakcie malowania 🙂 Tak też i było w przypadku dziennego (miał być złoty z miedzianym kącikiem zewnętrznym i brązową kreską na dole.. to, co wyszło, jak widać, różni się nieco od poczatkowego zamysłu 😉 )
     

  17. Monika – witam w takim razie i dziękuję, że się odważyłaś, choć naprawdę, nie ma czego się wstydzić 🙂 Ja nie gryzę, wredna na ogół też nie jestem, a dziewczyny tu zaglądające są tak sympatyczne, że z pewnością nie masz powodów do tremy komentarzowej 😉
    Ja z kolei mam odwrotny problem – kreska, jaką robię cieniem przeważnie zawsze jest za cienka, za ostra i zbyt wyraźna, bym mogła ją zaakceptować u siebie, więc wiesz, ile ja się nakombinuję i namacham pędzlami mniej lub bardziej puchatymi, by ją rozetrzeć i jednocześnie nie przesadzić? 🙂 Używam najczęściej pędzelków typowych do brwi (ścięty) albo do robienia kresek. A potem ją rozcieram pędzlem małym jakimś 😉

  18. Aga   dziękuję Ci bardzo i cieszę się, że tu zajrzałaś :* Komentarz od Ciebie zawsze sprawia, że skaczę do góry z radości 😉 (co nie znaczy oczywiście, że inne komentarze mi radości nie sprawiają). Ale wiesz, na Twoich makijażach na wizażu się wzorowałam kilka lat temu zaczynając przygodę z cieniami do powiek. I choć wzór sobie niedościgniony postawiłam, to jednak gdyby nie Ty, pewnie nigdy by mnie tak świat makijażu nie wciągnął 😉

  19. Pilar – no i tu mam ochotę użyć mojej ulubionej emotki z gg pt. "plask" 😛 No proszę Cię ! Kto jak kto, ale Ty doskonale wiesz, jak tworzyć znacznie ciekawsze cuda. Myślisz, że umknęło mi to, coś Ty dzisiaj u siebie zmalowała? Ano nie umknęło moja droga, nie umknęło. Jak już ogarnę się trochę, to pójdę do Ciebie i powiem, co ja o tym myślę 😛
    Aaaa.. no i oczywiście dziękuję :*

  20. Może i tak jest ale gdybyś się nie przyznała to byśmy się nie domyśliły 😉
    Twoje makijaże zawsze  robią na mnie duże wrażenie..  Podziwiam technikę i kreatywność..
    Ja stale próbuję i próbuję.. Oglądam filmiki na YT, tutoriale dostępne w necie.. Tam niby wszystko wydaje się takie proste.. Niestety jak sama sie zabieram za zmalowanie czegoś to już tak łatwo nie jest..  😉  Nie zrażam się jednak i ćwiczę dalej.. W końcu musi zacząć wychodzić.. 🙂
    Pozdrawiam i czekam na kolejne inspiracje i propozycje makijaży.. Zwłaszcza takich stonowanych, dziennych właśnie..  😀
     
     

  21. Estella – a jeszcze nie wiem, czy mi się podoba czy nie, bo go jeszcze nie otworzyłam 😀 Wylądował w szafce z innymi kolegami z rodziny balsamów i maseł i czeka na swoją kolej 🙂 Dobrze, że terminy przydatności takich kosmetyków są dość sensowne na ogół (pal licho ich składy, gdyby nie one, to pewnie dawno już bym połowę musiała wyrzucić z powodu przeterminowania się w oczekiwaniu na kolejkę 😉
    Eh, wiem, że z tym fotografowaniem, obrabianiem, wklejaniem, pisaniem jest sporo roboty (zwłaszcza, jak swatche do tego dojdą), ale gdybyś przypadkiem kiedyś znalazła wolniejszą chwilę i brak pomysłu na posta, to ja chętnie bym zobaczyła takie większe, zbiorcze porównanie tuszy do rzęs, bo preferencje mamy dość zbliżone, a może jest coś, co mi umknęło i czego jeszcze nie wypróbowałam, a warto? (moje poszukiwania tuszu idealnego wciąż niezakończone jednak…)

  22. la luna – dziękuję Ci bardzo :*
    Natomiast co do moich włosów, to obawiam się, że nie będę mogła Ci udzielić prostej, jednoznacznej odpowiedzi 🙂 Mój naturalny kolor, jaki pamiętam sprzed nastu lat (kiedy zaczęłam farbować je po raz pierwszy), to mysi ciemny blond. Przez wiele, wiele lat miałam na głowie praktycznie kazdy odcień, jaki można sobie wyobrazić (w granicach rozsądku oczywiście).
    Dopiero w ubiegłym roku przestałam farbować włosy i za jakiś czas będzie rok, jak ostatni raz dotknęłam farby do włosów. Kolor, jaki miałam (jakieś rudości) zdążył się już dawno wypłukać, włosy oczywiście odrosły. Jednak mają zupełnie inny odcień niż kilka miesięcy temu. Podejrzewam, że wpływ na to mają mieszanki olejowe, jakie stosuję na bazie ziół (oleje Bhringraj, Sesa, Heenara). Myślę, że to one głównie przyczyniły się do tego, w jakim stanie są obecnie moje włosy (kilka miesięcy temu były w dużo gorszej kondycji- suche, zniszczone, bez życia, pozbawione blasku). Teraz też nie jest idealnie, ale intensywnie nad tym pracuję.
    Tak więc, jeżeli chodzi o odcień, to nie jest to ani mój naturalny kolor, ani też farbowany 🙂 O ile taka sytuacja jest w ogóle możliwa 😀

  23. neomedia – a coś ciekawego zakupiłaś? Coś, co warte jest przyjrzenia się temu, a ja żyję w nieświadomości? O ile oczywiście możesz i chcesz zdradzić 🙂 Jeżeli nie, nie wnikam 😉

  24. Na Krawędzi – dziękuję Ci bardzo, ale uwierz mi, że to jeden z lepszych dni mojej cery. I aparat (ale nudna jestem, prawda? 😀 Ale tak rzeczywiście jest, że cyfrówka łaskawa na ogół dla mojej cery, dopóki makro nie włączę :D)
    Moja skóra ma dobre momenty zaledwie przez kilka dni w miesiącu 😀 Gdy tylko wyleczę skórę po jakiś nieudanych testach i zobaczę, że już jest ok, to zaczynam kolejne eksperymenty. Ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że do tej pory nie znalazłam kremu do twarzy, który by mnie w 100% satysfakcjonował. Mało tego, ja dość niestała w uczuciach jestem, jeżeli chodzi o pielęgnację i po kilku tygodniach, w najlepszym wypadku miesiącu, dwóch, zaczyna mnie drażnić ten sam kosmetyk 😉 Pewnie dlatego rzadko kupuję któryś dwa razy 🙂
     

  25. diggerowa – wrrrr ! Nabijaj się dalej 😛 (wiesz, ze aż polazłam do Ciebie na facebooka sprawdzić, czy gdzieś znajdę, ile masz lat? 😀 ) Ale i tak dziękuję 🙂
    a co do cery – czytaj wyżej 😛 Kilka razy nawet 🙂 To pozory tylko. I mam puder! To też się liczy 😀

  26. Paula – a Cathy zamknie sie w sobie, wpadnie w kompleksy i nigdy więcej publicznie się nie pokaże 😛
    A serio – nie zawsze moja skóra wygląda tak jak w weekend ostatni 😦 Wystarczy chociażby przejrzeć posty o iS Clinical czy o początkach z Lily Lolo. Gdy jest źle, to jest źle 😉 Choć nie narzekam oczywiście jakoś specjalnie, bo wiem, że grzeszyłabym twierdząc, że mam fatalną cerę wiedząc, że jest na pewno sporo osób, które mają gorszą niż ja. Dlatego cieszę się tym, co mam … przynajmniej te kilka dni w miesiącu… a potem zaczynam kolejne testy i wracają moi dobrzy znajomi, czyli kolejne pryszcze, gule i rozszerzone pory 😀 Ale muszę przecież trafić na idealną pielęgnację dla siebie w końcu… I przeciwzmarszczkowe armaty niebawem czas będzie wytoczyć 😉

  27. Yasinisi – to w takim razie ciiii, niech oficjalnie będzie tak, że efekty na zdjęciach są rezultatem zaplanowanych i przemyślanych działań, a nie wynikiem mojego chaotycznego mazania 🙂
    ja swego czasu też oglądałam mnóóóóstwo filmików na YT, poglądałam zdjęcia i tutoriale na wizażu, ćwiczyłam, zmywałam, wściekła rzucałam to wszystko w kąt, bo w najlepszym razie wyglądałam jak ofiara przemocy domowej, a najczęściej jak dziecko, które dorwało się do kosmetyczki mamy.. Niestety, obecnie nie mam czasu, by oglądać YT,  nad czym ubolewam, bo zdaję sobie sprawę, że stanęłam w miejscu, a czasem wręcz się cofam. Ale obecnie makijaż stał się dla mnie raczej pomysłem na siebie dzisiaj, a nie wyzwaniem, któremu muszę sprostać.
    A może po prostu zbyt krytycznie oceniach wyniki swoich prób? Często jesteśmy zbyt surowe dla siebie i może stąd właśnie wynika niezadowolenie  z tego, co widzisz? W każdym bądź razie życzę Ci, aby pewnego dnia, po prostu jakoś "wyszło" i tak już zostało 🙂

  28. Cathy moja cera nie miewa nawet dni, które u Ciebie nazywają się "grosze" 😀
    ps.nie wiem czy pamiętasz, ale kiedys udzielałam się pod nikiem  Mirelkaaa;)

  29. Na Krawędzi (vel Mirelkaaa 😉 ) oczywiście, że pamiętam Cię tutaj 🙂 I aż się sama dziwię sobie, że po adresie mailowym nie skojarzyłam 🙂 
    A tak dla pocieszenia – moja cera ma dzisiaj dzień, który zdecydowanie jest GORSZY. I to nawet tak bardzo, że nie miałabym odwagi się publicznie pokazać (efekt testów jednego z nowych kosmetyków :D)

  30. Cathy chętnie napiszę coś o tuszach – na pewno zrobię recenzję Lancome, bo dziewczyny głosowały na niego w sondzie 😉 niestety bardzo mnie rozczarował. Postaram się też zrobić zestawienie tuszy, które przypadły mi do gustu, ale będzie ciężko z fotkami, bo wiele z nich już dawno poleciało do kosza 😉 post raczej w formie przemyśleń 😉

  31. Estella – świetnie! To ja w takim razie z niecierpliwością będę czekała na takie "przemyślenia". Zdjęcia są dla mnie sprawą drugorzędną 🙂 Nawet jak nie wstawisz jakiegoś, to z pewnością wyszukiwanie w grafice Google przyjdzie z pomocą 🙂 Ważniejsze dla mnie są Twoje spostrzeżenia 🙂
     

  32. Katalina – dziękuję Ci bardzo :* Komplement od tak utalentowanej, pomysłowej i ślicznej dziewczyny cieszy ogromnie 🙂 Ja wciąż nie mogę się nadziwić, skąd Ty czerpiesz te wszystkie pomysły, gdzie znajdujesz energię i cierpliwość do tego, co pokazujesz. Ja po 10 minutach malowania mam dość, a jestem pewna, że Twoje dzieła wymagają ogromnego nakładu pracy, precyzji i właśnie cierpliwości. Zazdroszczę i podziwiam 😉

Dodaj odpowiedź do Aga Anuluj pisanie odpowiedzi